Popatrzyłem dziś na siebie bezstronnie i z
obojętnością przechodnia, któremu nie zależy, kim, czym i dlaczego jestem, a
już wcale, kim nie jestem, a mógłbym, a może i powinienem.
Przechodzień ma rację. Obecność na chodniku jest zbędna i przeszkadza innym,
którzy idą, bo coś gdzieś jest do zrobienia, do załatwienia, a... i czekają na
nich.
Trzeba zejść do opłotka swojego i drogi nie zastępować innym, bo to się jest,
jak ten cymbał brzmiący: dźwięk, dźwięk i tylko dźwięk, a melodii żadnej.
Bez zapalczywości te myśli we mnie, bo z rozumu są i obserwacji wnikliwej, i
wreszcie nieegzaltowane.
Sława ci i chwała... - Ktoś obiecywał niegdyś i rękę pomocną wyciągał, a odtrącona
została. Słusznie, jak czas pokazał.
Bo życie dla sławy, tej sławy niewarte i lepiej mu bez niej.
Życie, to taka krótkotrwała przygoda i nie wiem, i nie rozumiem, czemu ma być
taka zaplanowana, taka zorganizowana, i przewidywalna najlepiej.
Diablo nieatrakcyjna się robi. Czemu więc wszyscy tak tęskniąc za niespodziewanym
i nie wiadomo, czym blokują tak serca, by tylko wiadome i spodziewane się
działo?
Bezstronnie, jak przechodzień, popatruję na siebie i staję, i iść dalej już mi
się nie chcę, bo wiem, co za rogiem. Ba, wiem, co dalej, gdyż i na końcu świata
już byłem, i nic tam, i nic to, bo Eklezjasta miał rację. A może, to nie on
miał, tylko ten drugi, jeszcze mądrzejszy.
W jednej to księdze ksiąg wielu, więc bez znaczenia.
Pogodny to dzień, ten dzisiejszy, dreszczem zimnym przeszyć potrafił i serce
zastopował, jak nagłe wtargnięcie pod zimny prysznic lub skok do jeziora.
Umieranie miłe, bo słodko w ustach się robi i ciało ciężar traci, i nie z niska
się ogląda, a z wyska (nie z wysoka, nie), i inaczej jest wszystko.
Mądrzej, zrozumiale i przez zobojętnienie nie smutno, nie tragicznie. Bez
zapalczywości i egzaltacji, z wypuszczonym powietrzem z oskrzeli (bowiem w
płucach próżnia od dawna).
Moja to historia dnia jednego, wyrwana z kontekstu całego życia, które nie
więcej warte od każdej jednej chwili - aż dziwne, że prawdziwe to stwierdzenie
- jego trwania.